Miałem napisać wczoraj kolejnego posta, ale byłem tak śpiący, że nie dałem rady. W związku z tym dziś będą dwa ;)
Szczerze mówiąc to zastanawiałem się wczoraj, o czym tak właściwie mógłbym napisać. No bo ileż można pisać o jedzeniu, a kolejną wyprawę planujemy dopiero na weekend. Rano doznałem olśnienia. Wczoraj pierwszy raz od mojego przyjazdu miałem okazję wziąć gorący prysznic. Było to tak genialne uczucie, że postanowiłem uczcić miejsce, w którym spotkało mnie to szczęście, kolejnym wpisem. Chodzi mianowicie o klub sportowy, którego jestem stałym bywalcem przez sześć dni w tygodniu - "Marena" - Manipal Indoor Sports Arena:
Fenomen tego miejsca najlepiej oddaje sentencja, którą usłyszałem od mojego hinduskiego znajomego - "Nie obraź się, ale jeżeli zapytasz kogokolwiek w Indiach o to, gdzie leży Polska, to 90% ludzi nie będzie miało pojęcia. Jeżeli natomiast zapytasz o Marenę to 90% ludzi będzie wiedziało o co chodzi.".
Myślę, że jest w tym wiele prawdy, gdyż ten klub (choć lepszym określeniem jest "arena" występująca w oficjalnej nazwie) to istne cudo - "seven floors of awesomeness" - jak usłyszałem od innego znajomego.
Wykupując kartę członkowską uzyskuje się nieograniczony dostęp do wszystkich atrakcji dostępnych w środku, a jest w czym wybierać:
Szczerze mówiąc to zastanawiałem się wczoraj, o czym tak właściwie mógłbym napisać. No bo ileż można pisać o jedzeniu, a kolejną wyprawę planujemy dopiero na weekend. Rano doznałem olśnienia. Wczoraj pierwszy raz od mojego przyjazdu miałem okazję wziąć gorący prysznic. Było to tak genialne uczucie, że postanowiłem uczcić miejsce, w którym spotkało mnie to szczęście, kolejnym wpisem. Chodzi mianowicie o klub sportowy, którego jestem stałym bywalcem przez sześć dni w tygodniu - "Marena" - Manipal Indoor Sports Arena:
Fenomen tego miejsca najlepiej oddaje sentencja, którą usłyszałem od mojego hinduskiego znajomego - "Nie obraź się, ale jeżeli zapytasz kogokolwiek w Indiach o to, gdzie leży Polska, to 90% ludzi nie będzie miało pojęcia. Jeżeli natomiast zapytasz o Marenę to 90% ludzi będzie wiedziało o co chodzi.".
Myślę, że jest w tym wiele prawdy, gdyż ten klub (choć lepszym określeniem jest "arena" występująca w oficjalnej nazwie) to istne cudo - "seven floors of awesomeness" - jak usłyszałem od innego znajomego.
Wykupując kartę członkowską uzyskuje się nieograniczony dostęp do wszystkich atrakcji dostępnych w środku, a jest w czym wybierać:
- piętro +1:
- klimatyzowana, zadaszona bieżnia o długości 200m, wyłożona amortyzującą nawierzchnią, którą można spotkać na naszych niektórych placach zabaw;
- siłownia - część z maszynami do treningu cardio;
- piętro 0:
- siłownia - część z urządzeniami do treningu siłowego;
- piętro -1:
- szatnie z szafkami dla 545 mężczyzn i prawdopodobnie takiej samej ilości kobiet;
- sauna parowa i sucha;
- widownia boisk do squasha;
- piętro -2:
- 3 boiska do squasha;
- piętro -3:
- widownia boiska do koszykówki z miejscami dla sześciuset osób;
- 4 stoły do tenisa stołowego;
- piętro -4:
- pełnowymiarowe boisko do koszykówki;
- 2 zewnętrzne, oświetlone korty tenisowe;
- piętro -5:
- 4 boiska do badmintona;
- boisko do piłki halowej ze sztuczną nawierzchnią;
- miejsce do trenowania rzutów i odbić krykietowych ze sztuczną nawierzchnią;
- 4 interaktywne symulatory umożliwiające doskonalenie stałych elementów gry w koszykówkę, piłkę nożną, rugby, golfa, krykieta - rzuty, strzały, wybicia itp.
Ja byłem i nadal jestem pod ogromnym wrażeniem. Śmiem twierdzić, że u nas w Polsce nie znajdzie się tego typu miejsca, które bez większych problemów zostało wybudowane w Indiach - kraju powszechnie uważanym za zacofany, dopiero rozwijający się itp.
Na dokładkę, Marena nocą:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz