środa, 26 czerwca 2013

Dzisiejszy właściwy post będzie dotyczył naszego dzisiejszego odkrycia. Mianowicie ktoś, gdzieś, od kogoś usłyszał, że w naszym bloku można wyjść na dach. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie sprawdzili. Okazuje się, że mamy otwarte wyjście, a w dodatku dość pokaźny taras na szczycie budynku - idealne miejsce na wypicie browarka o zachodzie słońca, co też mamy zamiar uczynić w najbliższym czasie. ;)
Tymczasem dziś mieliśmy okazję podziwiać krajobraz i okazało się, że żyjemy... na skraju dżungli:


Na horyzoncie widać tylko palmy kokosowe, inne drzewa, rzekę w oddali... i tyle. Zero innych miast i oznak cywilizacji. Przynajmniej już wiemy skąd do naszego mieszkania pakuje się tyle jaszczurek i innych okazów dzikiej przyrody. 
Z drugiej strony budynku widoki są już bardziej "miastowe", choć i tak zdecydowanie odmienne niż w Polsce:


W następnych postach postaram się nieco przybliżyć sylwetkę miasta, gdyż dla mnie w pierwszych dniach pobytu była dość ciężkim szokiem. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz