wtorek, 2 lipca 2013

End Point

Niestety poprzednie dwa dni były bez postów, bo w niedzielę strasznie mi się nie chciało nic pisać, a wczoraj cały dzień nie miałem dostępu do sieci. Także dziś postaram się opisać naszą drugą weekendową wyprawę - tym razem na End Point i nad rzekę.

End Point to, jak sama nazwa wskazuje, ostatni punkt miasta - znajduje się na dość sporym wzniesieniu i można z niego podziwiać otaczającą okolicę, gdyż jest tam zlokalizowany punkt widokowy. Po drodze mijaliśmy boiska do piłki nożnej, jak i do krykieta.


Na całej długości drogi było wykopane mnóstwo zagłębień - prawdopodobnie nasadzane będą nowe drzewa, gdyż w porze monsunowej mają najlepsze warunki, żeby się przyjąć. Na poniższym zdjęciu w tle widać nowy budynek jakiejś prywatnej uczelni - mimo, że stylizowany na chiński, uczelnia jest hinduska:


Droga z centrum miasta zajęła nam około pół godziny. Po dotarciu na miejsce obowiązkowym punktem wyprawy było oczywiście grupowe zdjęcie:



Z End Pointu nad rzekę prowadzi kamienista droga. Tym razem jednak była całkowicie rozkopana, więc mieliśmy lekkie utrudnienie:


Udało nam się nawet przez chwilę przedzierać przez dżunglę, w której grasowały drapieżne komary, choć mnie akurat zostawiły w spokoju:


Po drodze zaatakowała nas burza, jednakże udało nam się schronić w małej świątyni. Nie wiem jakim cudem nie mam jej zdjęcia, ale za to zrobiłem ładną panoramę z brzegu:


Na zakończenie mała zagadka botaniczna. Na zdjęciu poniżej znajduje się roślinka, którą u nas można spotkać chyba tylko w ogrodach botanicznych, a tutaj rośnie jak zwykły chwast. Co to za okaz i dlaczego jest tak ciekawy, że aż go tutaj zamieszczam? :

1 komentarz: